Najnowsze wpisy


Życiowa samotność
18 maja 2019, 22:29

   Otaczamy się przyjaciółmi, znajomymi, rodziną, zwierzętami. Należymy do grup zainteresowań, nawiązujemy relacje w pracy, na siłowni, na basenie, z panią z piekarni, mamą Jasia z którym syn chodzi do klasy, z panią od zajęć z fortepianu na które wozimy córkę 4 razy w tygodniu. Wspólne zakupy z przyjaciółką, kawa na przerwie w pracy z koleżankami z działu, wieczory z ukochanym. Wszędzie obracamy się wśród ludzi, spotykamy ich w każdym miejscu do którego się udamy, czujemy, że blisko nas są osoby z którymi możemy się dzielić naszym szczęściem, razem się śmiać, poplotkować, powspominać, zrobić nową fotkę na Insta. 

   Ale tak na prawdę jesteśmy sami z naszą głową. Nawet jeżeli jesteśmy szczerzy do bólu czy mówimy co nam ślina na język przyniesie, jesteśmy sami z naszymi myślami i samym sobą. Szczególnie kiedy przychodzą problemy. Bo kto zagłuszy ten natłok myśli w głowie, gdy szukamy wujścia z trudnej dla nas sytuacji?  Zadzwonimy do przyjaciółki, zwierzymy się z naszych problemów, wątpliwości, ponarzekamy, ona nas pocieszy, może nawet podpowie jakieś rozwiązania, zapełni jakiś kawałek czasu, może nawet na chwilę zapomnisz o problemach. Ale one nadal będą i będą czekać, żeby dać Ci w kość, żeby Cię podręczyć... Skończysz rozmawiać, czujesz, że podołasz, przyjaciółką poprawiła Ci humor, czujesz się lepiej, wierzysz, że dla Ciebie nadzieja. Ale zaraz, zaraz... PUK PUK jest tam ktoś ? To ja Twoja głowa ! Zrób coś, wymyśl coś, rusz się problemy same się nie rozwiążą... jesteś beznadziejna, przyjaciółka nie ma takich problemów, właśnie wróciła do swojego szczęśliwego życia.... Słyszysz to ? Jesteś sama...

   A może teraz czas na chłopaka, narzeczonego, męża... W końcu razem mieszkamy, lub często się widujemy. W sumie moje problemy są jak by wspólne, szczególnie przy pierwszej opcji. Może rozumie, a może nie, a nawet jeśli to na swój sposób, bo każdy ma swój indywidualny sposób spostrzegania i rozumowania problemów. Może powie, nie martw się, poradzimy sobie wspólnie damy radę. A może pokiwa głową przytuli i wróci do oglądania meczu. A może jeszcze inny nic nie zrobi, albo zrobi karczemną awanturę bo na opak zrozumie twoje rozterki i uczucia...   A może się obrazi...

   Samotność w życiu towarzyszy każdemu. Nawet jeżeli otaczamy się wianuszkiem fanów lub przyjaciół. Dla każdego przychodzi w ciągu dnia taki moment, w którym jestem tylko ja i moja głowa, ja i mój problem.

   Mój problem...? Bezrobocie... no prawie. Aktualnie urlop, ale jeszcze parę dni i będę na bezrobociu. Studia, podyplomówki, szkolenia, kursy, jakieś tam doświadczenie zebrane na wolontariatach, w pracy na zastępstwie. Co to kogo obchodzi. Nie ma ofert, nie ma miejsc, mnóstwo absolwentów takich jak ty... 

   I co teraz zasiłek czy praca na kasie w biedronce... Nie wiem i nikt mi nie powie, to moja decyzja. Ale ja nie wiem, nie chce ani jednego ani drugiego...

   Przeprowadzka...? On nie chce, lubi to miejsce, ma dobrą pracę, nie chce jej zmieniać, (ale nie aż tak dobrą żeby nas oboje spokojnie utrzymać)... Sama mam się przeprowadzić ? i co mi po związku na odległość i to kilka miesięcy przed ślubem... Dla mnie na odległość to nie związek, ale o tym może innym razem...

     Jedna rozmowa i zostałam olana... standardowo: proszę czekać na telefon...

   Druga, pół godziny rozmowy z menadżerką, pytania jak na egzaminie, aż dziwne, że na koniec nie dostałam oceny do indeksu.. przeszłam do drugiego etapu: rozmowa z dyrektorką - dwie godziny rozmowy o wszystkim... co pytanie to pułapka, czy się nie dam złapać... ale i tu się udało. Brawo ! Załapała się pani do etapu 3 ! Wygrała Pani dwa darmowe dni próbne w naszym ośrodku, haruj a my ocenimy czy się nadajesz. Dzień pierwszy... chlup na głęboką wodę... nie znasz tej 15 dzieci, widzisz je pierwszy raz w życiu, a one Ciebie ? nie szkodzi ogarnij je, mają zjeść, umyć ząbki i nauczyć się czegoś nowego. Uff dałaś radę to super teraz drugi dzień... próbujesz zagadać do nowej koleżanki podobno razem macie wspólnie prowadzić grupę.. ale co to nie idzie, nie chce gadać, odpowiada zdawkowo na Twoje pytania, sama nie mówi nic ? może ma zły dzień... strasz się pomagać, ogarniać na podstawie tego co mówi do dzieci, bo Tobie po co cokolwiek mówić, dowiesz się w swoim czasie... a może to ja powinnam pytać co sekundę... no cóż miną i dzień drugi i co ? Proszę czekać do tygodnia czasu na odpowiedź... Tydzień później : Przykro nam niestety nie przyjmiemy Pani bo nie nawiązała pani odpowiednich relacji z koleżankami w pracy... po dwóch dniach pracy, gdzie przez jeden byłam ja i dzieci... no cóż i tak nie było to strikte w zawodzie... 

   I tak nie wiem co dalej, ofert brak, chętnych brak... Ale to twoja wina zły zawód wybrałaś...

   Jestem ja i moja głowa i mój problem…